Adam Hofman Adam Hofman
2871
BLOG

Myśl samodzielnie.

Adam Hofman Adam Hofman Polityka Obserwuj notkę 70

 

 

W 2007 roku znaczna część elit wyrażała przeświadczenie, że strategia obliczona na afirmowanie marzeń Polaków jest bardzo karkołomna. Po latach zawirowań i transformacji, Polacy zaspokoili pewien poziom potrzeb i byli na fali wzrostowej. Osiągnęli stan małej stabilizacji i znów mieli marzenia. Polacy porównywali swój status i poziom życia do Europy Zachodniej, ale bez kompleksów. Znamienne i warte przytoczenia jest zdanie wygłoszone przez jenego ze znanych polityków lewicy po przedstawieniu mu i innym prominentnym członkom SLD analizy dominującego wówczas trendu: „Polscy chcą żyć i pracować jak mieszkańcy Europy Zachodniej? Jak rządzić Polakami po zaakceptowaniu tych ich rozbudzonych potrzeb? Czy nas na to stać? A co będzie jeśli ich nie zaspokoimy!!!” To pytanie zostało wówczas bez odpowiedzi.

Donald Tusk w odróżnieniu od przedstawicieli SLD podjął wyzwanie podążaniem za trendem. Znalazł też sposób na organizowanie emocji i marzeń swoich wyborców: „Polska zasługuje na cud gospodarczy” czy „Druga Irlandia” . Musiał podnieść temperaturę sporu politycznego i ogniskować go wokół przeszkód uniemożliwiających zaspokojenie tych potrzeb. Stało się to jego sposobem uprawiania polityki. Główną przeszkodą był według niego Prezydent RP Lech Kaczyński, lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz ich wyborcy. To oni według liderów Platformy Obywatelskiej stanowili i wciąż stanowią jedyną przeszkodę na drodze do przyspieszonej modernizacji i ”westernizacji” Polski i Polaków.  Gdyby ich nie było Polska już dawno stała by się drugą Irlandią, a może nawet drugą Kanadą. Krajem nowoczesnym, „nieobciachowym”.

Nie jest jednak prawdą, że liderom i wyborcom Prawa i Sprawiedliwości odmawiano wprost praw wynikających z ich prerogatyw (Prezydent RP. Premierzy z PiS) lub też obywatelskich (wyborcy PiS). Starano się jednak zredefiniować prawa polityczne i obywatelskie zgodnie ze interesem partii rządzącej. I tak rola Prezydenta RP byłaby akceptowana o tyle o ile zechciałby się on pogodzić z marginalizacją swojego urzędu. Wejściem w rolę napisaną mu rzez ówczesną opozycję, a potem rząd. Status wyborców PiS natomiast nie miał wykraczać poza rolę „zawalidrogi” i odpadu procesu zbliżania się do Europy.  Byliby tolerowani jeśli godziliby się na rolę nie w pełni podmiotowej ofiary procesów modernizacyjnych i nie zgłaszali akcesu do decydowania o losach kraju. 

Strategia Donalda Tuska polegała na marginalizacji i pogardzie. Przykłady? Od słynnej „moherowej koalicji” przez (4 marca 2009 Donald Tusk TVN 24) „…mogę przysiąc państwu i prezesowi PiS-u, że nie mam zamiaru go zamykać, choć czasami gorsze rzeczy chodzą mi po głowie…”, aż do sejmowego „wyginiecie jak dinozaury”.

 

Z kolei wyborcy Platformy Obywatelskiej ośmieleni i podpuszczani przez swoich liderów szli znacznie dalej. Dla nich istnienie polityków PiS i ich wyborców, którzy opóźniali proces „westernizacji” i kształtowania się europejskiej tożsamości Polaków zakrawał na globalny skandal. Według nich zasługiwali i nadal zasługują na specjalne potraktowanie. Tym bardziej bezwzględne im marzenie „dogonieniu i przegonieniu” Europy się rozwiewa. Im bardziej rozbudzone nadzieje i marzenia okazują się być płonne, tym bardziej winne jest PiS. Im więcej Premier Tusk obiecywał, tym większe są zbrodnie Prezydenta RP i samego PiSu.

Najlepszym wyrazicielem marzeń o wyeliminowaniu liderów i wyborców Prawa i Sprawiedliwości z życia, także publicznego jest były poseł PO z Lublina. Był on (i jest nadal) funkcjonującym poza obszarem polityki symbolem fantazji znacznej części wyborców Platformy Obywatelskiej, którą można streścić w następujący sposób: pozbądźmy się tych, którzy spowalniają nasz marsz ku Europie i pozbawmy ich jakiejkolwiek podmiotowości. To właśnie on jako pierwszy wyobraził sobie i pozwolił wyobrazić sobie wyborcom PO fizyczną śmierć politycznych konkurentów, a wraz z nimi ich wyborców. Trudno uwierzyć, ale to fakty. Jeden z kilku przykładów: Janusz Palikot, wówczas jeden z najważniejszych polityków PO, w Onet.pl „Przyjdzie taki dzień, że Jarosław będzie już rozmawiał z siłami ostateczności (…) być może będzie miało to miejsce jeszcze w tym roku (…) wówczas uznamy, że to był naprawdę dobry rok".

  

W 2010 roku fantazja o eliminacji Prezydenta RP i polityków Prawa i Sprawiedliwości zmaterializowała się w tragicznej formie . Wydawało się początkowo, że wydarzenie to zostanie przyjęta z entuzjazmem przez rządzących. Anihilacja tych polityków, zniknięcie ich z życia publicznego była przecież głównym marzeniem części wyborców Donalda Tuska i ich samozwańczego trybuna Janusza Polikota. Nic takiego się nie stało. Liderzy PO, a później i wyborcy zdali sobie bowiem sprawę, że tragiczna śmierć Prezydenta RP oraz przedstawicieli PiS oznacza powolną destrukcję procesu negatywnego naznaczania liderów Prawa i Sprawiedliwości oraz ich wyborców. Zmaterializowane fantazje obróciły się przeciw ich twórcom i wyznawcom. Opadła kurtyna emocji.

Pierwszym etapem, który rozbił stworzony przez liderów PO obraz rzeczywistości – i to nie tylko medialny, bo obecny już w trzewiach przeciętnego wyborcy PO – była tragedia Smoleńska. Uświadomiła ona części wyborców Platformy Obywatelskiej, że Prezydent RP Lech Kaczyński był zupełnie kimś innym niż sobie myśleli. Zobaczyli, że posiadał alternatywną wizję i marzenia, i to zupełnie różne od przyspieszonej westernizacji za wszelką cenę, której symbolem chciał być Donald Tusk. Pogardzane odpady procesu modernizacji uzyskały dzięki śmierci Prezydenta RP świadomość, że ich status również może ulec przemianie. Zrozumiały, że również są lub mogą być wielcy i podmiotowi.

Ważne też był element zbiorowego przeżywani tej narodowej tragedii. Wyborcy PiS po raz pierwszy od 2005 roku zobaczyli, że nie są „brzydcy”. Dało to siłę i atrakcyjną tożsamość wyborcom Prawa i Sprawiedliwości. Zobaczyli, że są ich dziesiątki i setki tysięcy. Odkryli że są normalni i „ładni”, że wyborcą PiSu nie jest jakiś margines, a normalny człowiek. Wyborcą PiS może być dobrze i modnie  ubrany, mieć rodzinę, dzieci, dom, samochód a nie tylko być ubrany w przysłowiowy beret..  Że mimo ataków i mediów, głosowali przez tyle lat w słusznej sprawie. 

Kolejnym wyłomem wzmacniającą siłę wyborców PiS i obnażającym strategię przyjętą przez  Donalda Tuska i Janusza Polikota była  moja publiczna wypowiedź wzywająca do publicznego ukarania tego ostatniego. Była ona konsekwencją zyskania nowej tożsamości przez liderów i wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Odzyskali oni władzę sądzenia i wyobrażenia sobie pełnego zwycięstwa. Tym samym rolę zostały odwrócone. Skazani na margines rozpoczęli proces marginalizowania swoich „okupantów”. Zbuntowane odpady, „niewolnicy”, ludzie którzy powinni być pozbawieni prawa sądzenia zaczęły powoli kwestionować dotychczasową atrakcyjną tożsamość wyborców PO i ich liderów.  

To wywołało popłoch wśród środowisk, które przez 5 lat robiły z nas wariatów. Potrzebne były nowe silne emocje. Ci, którzy dotychczas posiadali monopol na wyobrażenie sobie śmierci swoich konkurentów nie mogli jednak zaakceptować tej sytuacji i pogodzić się z nieoczekiwaną zmiany ról. Postanowili przywrócić znaną im postać świata stworzoną przez Donalda Tuska i głoszoną przez Janusza Palikota. Dokonali tego protestując pod „Krzyżem Smoleńskim”, a następnie, niestety, dokonało się to rękami jednego człowieka w Łodzi 19 października 2010 roku.  

W kontekście powyższych rozważań warto zastanowić się nad dalszą strategią Prawa i Sprawiedliwości. Można powiedzieć, że mimo iż PiS nie sprawuje już jakiejkolwiek kontroli nad żadną instytucją publiczną, to ciągle walczy się z nami, jakbyś to my rządzili i ponosili odpowiedzialność za klęski rządu. PiS i jego liderzy niezależnie co robi ciągle jest w centrum uwagi. Tak jakby nic się nie działo poza tą partią. Najważniejsze są dla mediów tematy dotyczące życia wewnątrz PiS.

Ale my nie znikniemy i nie zamilkniemy. Nie da się usunąć nas, bo mówimy o sprawach istotnych dla kraju. Jeśli nie będziemy mówić o problemach, to one się nie rozwiążą tylko dlatego że nas nie będzie. Rolą i zadaniem PiS jest powrócić do władzy, nie po to aby się nakimkolwiek odgrywać. My musimy patrzeć dalej. Być ponad tym zgiełkiem i emocjami służącymi i rozgrywanymi tylko przez jedną stronę. Musimy ten kraj zmienić, bo Polacy zasługująca życie w kraju normalnym.


Adam Hofman
O mnie Adam Hofman

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka